O tym co nowego w lesie na przełomie zimy i wiosny 2019 r.

Obserwacja ptaków to nasza wielka pasja, którą dzielimy się z Wami na blogu. Dziś dzień wyjątkowy. 1 kwietnia  to Międzynarodowy Dzień Ptaków, ustanowiony w 1906 roku, kiedy uchwalono pierwszą międzynarodową konwencję o ochronie ptaków. Ma on przypominać, jak wielką rolę odgrywają ptaki w naszym życiu, w otoczeniu, gospodarce i środowisku. Nie wyobrażamy sobie naszego życia i otoczenia bez ptaków. Dziś będzie o ptakach naszego lasu, o tym co dzieje się tu, teraz, na przełomie pór roku i w trakcie migracji ptaków, najbliżej nas.

Wiosna bardzo powoli rozgaszcza się w naszym lesie. To taki okres, w którym migracje ptaków zazębiają się. Część zimowych gości jeszcze nie odleciała, a powoli przybywają wiosenni wędrowcy z południa.

Co roku pod koniec zimy odwiedza nasz karmnik stado czyży  (więcej o tych ptakach pisaliśmy TU - KLIK). Najadają się ile wejdzie ;), a potem możemy tylko przypuszczać, że ruszają na północ w kierunku Skandynawii i Rosji. Po prostu pewnego dnia nie zjawiają się już. W tym roku przyleciały na Walentynki. Poniżej jedna z samiczek.


Panowie mają dużo bardziej jaskrawe upierzenie.


Tydzień temu w towarzystwie czyży pojawiła się czeczotka. Zdarza się, że w różnych sytuacjach ptaki łączą się w grupy. Obserwujemy to każdej zimy, kiedy do stada sikorek dołączają nieliczne zięby, które u nas zimują. O czeczotkach pisaliśmy tu - klik.


Pewnie dobrze czuje się w ich towarzystwie, bo to ptaki tej samej wielkości i trochę do siebie podobne.


Czyże widujemy w lesie przez cały rok, ale stada wyłącznie w okresie od późnej jesieni do początków wiosny. Czeczotki to zimowi goście, podobnie jak jery i jemiołuszki.


Jemiołuszki, które stadnie do nas przylatują wyłącznie na zimę, żywią się przede wszystkim owocami (tarniny, głogu, jałowców, jarzębiny, śnieguliczki, dzikiej róży). Nazwa ptaków pochodzi od ich zamiłowania do owoców jemioły. Dziennie zjadają dwa razy więcej niż same ważą (ok. 110 g). Bardzo szybko trawią miąższ i skórkę, bo w ciągu kilku minut. Natomiast nasiona pozostają niestrawione, dlatego ptaki te mają duże znaczenie w rozprzestrzenianiu nasion krzewów i drzew. W przypadku jemioły niestrawione nasiona przyklejają się do kory i stanowią zalążek nowej rośliny.


Jery odwiedzają nasz las z różnym natężeniem, ale są co roku. Poprzedniej zimy były ogromne stada, a w tym roku małe grupki. Zaglądają do karmnika, gdy spadnie śnieg i szczelnie przykryje ściółkę. Gdy tylko śnieg topnieje znikają, szukając orzeszków bukowych, które są ich przysmakiem. W ubiegłym roku, w kwietniu, kiedy było już całkiem ciepło słychać było wcześnie rano w lesie niezwykły hałas. Długo nie mogliśmy go zidentyfikować. Dopiero wędrując po lesie, okazało się, że na jego dnie żerują ogromne, liczące po kilkadziesiąt, a może kilkaset osobników stada. Ptaki można było spotkać w wielu miejscach, choć nie łatwo było je zobaczyć. Ubarwienie jerów świetnie zlewa się z poszyciem.  Wyjadały orzeszki bukowe, najadając się obficie przed odlotem. Wydawały wtedy z siebie dziwne głosy, komunikując się ze sobą. Jery można było w naszym lesie liczyć w tysiącach. Nigdy jeszcze z taką skalą ich obecności nie spotkaliśmy się. Na zdjęciu poniżej celowo odgrzebałam trochę śniegu i od razu znalazł się amator na ciemną plamę w lesie :)


Co roku o tej porze w karmniku pojawia się u nas gil. Możemy tylko przypuszczać, że przybywa tu wiosną i zagląda do nas w poszukiwaniu łatwo dostępnego pokarmu. Traktujemy go jak wiosennego migranta, ale to tylko nasze przypuszczenia.


W tym roku 17 lutego odbył się pierwszy koncert kosa na ścianie lasu ( o kosach pisaliśmy TU - KLIK). Jego wirtuozerski śpiew jest niezwykle dla nas miły. Pewnie był jednym z pierwszych przybyszy swojego gatunku, który oznajmiał zajęcie rewiru. Co roku kosy zakładają gniazdo w pobliżu, może to właśnie ten ptak ? Widujemy kosy również zimą, ale są bardzo nieliczne. Natomiast już przyleciały te z wiosennej migracji. Jest ich całkiem sporo i bez problemu można je spotkać w lesie. Poniżej samiec.



Tydzień temu pojawiły się po raz pierwszy drozdy śpiewaki (pisaliśmy o nich TU - KLIK). Na razie wygłodniałe po długiej podróży żerują, czasem w małych grupkach. Niebawem,  gdy dojdą do dobrej formy rozdzielą się i samce zaczną śpiewy. To jedne z najpiękniejszych w naszym lesie.



Zanim drozdy zaczną śpiewy, las rozbrzmiewa głosami strzyżyków. W tym roku słuchać je już od początków lutego. To maleńkie ptaszki o bardzo donośnym głosie, o których nie raz pisaliśmy. Łatwiej je usłyszeć niż zobaczyć. Ponieważ lubią okolice strumieni, to tam głównie je słychać. Są ruchliwe i lubią gęstwiny, gdzie jest dla nich bezpieczniej. Z daleka strzyżyka można  rozpoznać po zadartym do góry ogonku.


Śpiewy rozpoczął też dzwoniec. W zeszłym roku dzwońce założyły gniazdo w szkółce przy Leśniczówce Witomino. Mamy nadzieję, że w tym roku samiec znajdzie partnerkę, bo już rozpoczął oznajmianie zajęcia rewiru.


W tym samym rejonie pojawiła się już pokrzywnica. Co roku obserwujemy jej przybycie i pod koniec lata gromadkę tych ptaków, co oznacza udany lęg.


Nasi pozornie stali bywalcy też zmienili repertuar. Sikory bogatki już od jakiegoś czasu inaczej śpiewają. To ptaki mające bardzo bogaty repertuar wokalny. Zawsze rozpoznajemy, kiedy on się zmienia. O sikorach pisaliśmy TU - KLIK i TU.


Stałymi gośćmi karmnika ciągle są modraszki. W tym roku po raz pierwszy udało nam się zaobserwować ciekawą scenkę. Samiec przyleciał do karmnika z samicą. Następnie karmił ją, pokazując w ten sposób swoją zaradność w zdobywaniu pokarmu. Ciekawe czy para się dobrała ?


Za to jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki zniknęły w lutym odwiedzające nasz karmnik sikory sosnówki i czarnogłówki.


Od dwóch czy trzech tygodni słyszymy w lesie przeciągłe pogwizdywanie. Bardzo donośne i niespotykane o innej porze. To głos kowalików, które są stale obecne w lesie.


Pod koniec stycznia, gdy zrobiło się trochę cieplej, swoje śpiewy rozpoczął też dzięcioł czarny (więcej informacji TU - KLIK). Potem ucichł i znów zaczął z początkiem marca. Jednak dziuple z poprzednich lat nie zostały jeszcze zasiedlone. Właściwie nic się przy nich nie dzieje, poza epizodyczną wizytą jednej pary. Martwi nas, że nie będziemy mieli co  podglądać ;D


Za to dzięcioły duże hałasują bez przerwy. Obserwujemy ich gonitwy po lesie od początku lutego, słyszymy też wygrywane niczym na werblach stukanie w odłamany mały konar czy gałąź drzewa. O dzięciołach dużych pisaliśmy TU i TU.


W lesie pojawił się już rzadki gość - pliszka górska. W ubiegły weekend widzieliśmy śpiewającą na gałęzi przy strumieniu. W ten weekend spotkaliśmy trzy pliszki. Ptaki te są bardzo płochliwe i zawsze utrzymują długi dystans od ludzi. Zdjęcie zrobiłam z dużej odległości, ale jest :) Co roku pliszki te pojawiają się w stałym rewirze wzdłuż strumienia. Pliszki siwe pojawiły się też, widujemy je na naszym osiedlu.


Poniżej ptak bardzo przez nas oczekiwany. Uwielbiamy jego tkliwy śpiew. Tak, to rudzik :)


Rudziki przybyły na naszą daleką północ jakieś dwa tygodnie temu. Są wszędzie, słychać ich śpiew. To piękne ptaki, których bardzo nam brakuje, choć zdarza się, że zimą jakieś pojedyncze epizodycznie spotykamy w lesie. O rudzikach znajdziecie więcej na blogu TU i TU.

Poniżej ptak również przez nas obdarzony wielką sympatią - grubodziób. Pojawia się w karmniku jesienią, potem pod koniec zimy znika i znów pojawia się. Mamy wrażenie, że to różne grubodzioby. Problem polega na tym, że podobnie jak sikory pozornie są stale obecne, ale w rzeczywistości migrują i zmieniają swoje siedliska. Ich los pozostaje tajemnicą.


Sójki zazwyczaj głośne, czasem wręcz krzykliwe wiosną robią się ciche i tajemnicze. Zaczynają zbierać materiał na gniazda. Potrafią wtedy po cichu komunikować się. Byliśmy świadkami takiej "rozmowy" trwającej kilkanaście minut. To było niesamowite!


Przybyły już do lasu zięby. Pierwsze samce przyleciały z początkiem marca. Śpiewają donośnie. Ten samic schował się w gałęziach sosny, w które mocno się wtopił. Jego ubarwienie przypomina to na konarach drzewa. Napuszył się, bo było tylko kilka stopni.


Dopiero z boku lub z tyłu widać, jak wiele kolorów mają pióra. O ziębach pisaliśmy  TU - KLIK.


Oprócz zmian w obecności ptaków pewnym zwiastunem wiosny jest dla nas zawsze wybudzenie się żab. Wędrują wtedy przez las do oczek wodnych. Opuszczają swoje zimowe kryjówki i skaczą po suchych liściach buków, co słychać już z daleka. Najpierw pojawiają się żaby trawne,



potem moczarowe. Martwi nas fakt, że w lesie jest bardzo sucho. Żaby składają skrzek w wodzie, ale czy kijanki, a potem żaby pojawią się to dopiero przyszłość pokaże. Niestety sporo żab ginie pod kołami pędzących rowerzystów, co jest bardzo smutnym widokiem. Na razie cieszymy się tym co mogliśmy zaobserwować w wodzie. Żaby zawsze wracają do miejsca, gdzie same się wykluły i są w stanie określić zbiornik z wodą z odległości kilku kilometrów.




U żab moczarowych samiec robi się podczas okresu godowego niebieski.



Poza tym zrobiło się kolorowo. Najpierw pojawiły się w podmokłych, grząskich rejonach przebiśniegi.


Kolejne to lubiące suche tereny podbiały.


Teraz już  kwitną fioletowe przylaszczki, białe zawilce i żółte złocienie. Czekamy jeszcze na zawilce żółte.




Z ziemi nieśmiało wyrastają  lepiężniki różowe.


Wiosenne ożywienie widać też wśród owadów. Latają trzmiele, pszczoły i pracują też mrówki.


Wszystkie wiosenne zmiany cieszą nas. Czekamy na kolejne ptaki.

9 komentarzy:

  1. Super znaleźc się w Waszym cudownym lesie.Tam się tyle dzieje.
    Świat ptaków przepiękny.No i te mrówki,żabki, owady.
    Całe to królestwo ukryte wśród drzew i kwiatów.
    Cudowności pokazaliście i raj-)
    Serdecznie pozdrawiam!
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Irenko, bardzo lubimy miejsce gdzie mieszkamy i oby się nie zmieniło. Czekamy na ptasich migrantów z utęsknieniem, pozdrawiamy :)

      Usuń
  2. Co za imponująca wiedza! Bardzo się cieszę, że dopasowałam w końcu zdjęcia do znanych tylko z nazwy ptaszków. U nas blue jay (modrosójka) kilka razy uderzyła w okno, az zemdlała. Nie ta sama oczywiście. Nie wiedziałam co zrobić, po kilku minutach skoczyła na nóżki i odleciała. Na co dzień buszują robiny ( drozd wędrowny) i przedrzezniacz (Mockingbird) To on był w tytule "zabić drozda". Ale najpiękniejsze pojawią się latem, kolibry i maleńskie, żółte goldfinch, uwielbiam je. Żab nie znlazłam, tylko inne zwiastuny wiosny, otóż w sztucznym jeziorku w parku, wychodza na kamyki i patyki żółwie. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marylko masz bardzo ciekawe ptaki. MY z zainteresowaniem oglądamy amerykańskie ptaki w książkach, internecie czy w filmach przyrodniczych. Sporo książek, które niedawno pojawiły się na rynku i po które sięgamy pisane są przez amerykańskich autorów. W trakcie czytania wiele opisywanych gatunków jest nam obcych, bo u nas ich nie ma. Żółwie w jeziorku, marzenie :) Pozdrawiamy i dziękujemy za ciekawe informacje.

      Usuń
  3. Najczęściej obserwuję w ogrodzie kosy (to cwane ptaki ;)), czasem jakiegoś drozda, albo dzięcioła, który od inspekcji kory drzew, woli jednak włoskie orzechy. Dzięki za ciekawą lekturę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to kosy pewnie Ci pięknie śpiewają :)Dzięciołowi wcale się nie dziwimy :) Mamy coraz mniej ptaków, warto rozglądać się dookoła. Miło, że zajrzałeś :) pozdrawiamy serdecznie

      Usuń
  4. Zawsze, gdy widzę czyże, myślę o tym -
    http://siedzeidlubie.blogspot.com/2017/03/czyze.html :)
    Niestety nie mam ptasiego nazwiska. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptasie nazwiska bardzo nam się podobają, a pomysł z nazwą Czyżby bardzo ciekawy :)

      Usuń
  5. Zdjęcia obejrzałam z zapartym tchem! Tylko Wam pozazdrościć takiego kontaktu z przyrodą i takiej o niej wiedzy :)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń