Normandzki chleb jabłkowy.

Chleb w sam raz na czas jabłkowych zbiorów. Po powrocie z Normandii pozostał jeszcze skromny zapas cydru. Przepis  z książki Jeffreya Hamelmana "Chleb", a wszystko za sprawą zaproszenia Amber  z blogu "Kuchennymi drzwiami" do wrześniowej piekarni i pomysłu Kamili z Ogrodów Babilonu. Przepis dołączam do wrześniowej listy NA ZAKWASIE I NA DROŻDŻACH.

Normandzki chleb jabłkowy


Składniki na dwa bochenki, każdy o wadze ok. 700g:

levain:
160 g mąki chlebowej
100 g wody
30 g zakwasu (u mnie zakwas żytni)

Składniki zaczynu dokładnie wymieszać, przykryć i zostawić w temperaturze pokojowej na 12 godzin.

ciasto chlebowe:
650 g mąki pszennej chlebowej
90 g mąki pszennej razowej
210 g wody
310 g cydru jabłkowego
20 g soli
5 g drożdży instant
140 g suszonych jabłek
levain (minus 2 łyżki)

Włożyć do dzieży wszystkie składniki, z wyjątkiem jabłek i mieszać przez 3 minuty, aż otrzymamy ciasto o średniej gęstości. Następnie wyrabiać ciasto jeszcze 3 minuty, aby rozwinąć siatkę glutenu. Dodać suszone jabłka i wyrabiać tylko tyle, aż równomiernie się rozmieszczą w cieście.

Ciasto włożyć do miski, przykryć i pozostawić do wyrośnięcia od 1 do 2 godzin. Jeśli fermentacja wstępna będzie trwała 2 godziny, to należy złożyć ciasto po pierwszej godzinie.

Ciasto podzielić na porcje i uformować bochenki o okrągłym lub podłużnym kształcie, zostawić pod przykryciem do wyrośnięcia od 1 do 1,5 godziny.

Chleb piec przy normalnej ilości pary w temperaturze 230° C przez 15 minut, i w temperaturze 225° przez 25 minut, aby zapobiec nadmiernemu ściemnieniu cukru w jabłkach i cydrze.

Moje uwagi:
Chleb bardzo smaczny, zwłaszcza jabłka (których dałam mniej niż w przepisie bo ok. 80 g) smakują jak rodzynki w cieście. Ciasto dość zwarte dobrze dało się formować i szybko wyrastało. Łatwo też było chleb naciąć.

Dziękuję Amber i Kamili za pomysł i wspólny czas :)
Blogi biorące udział we wrześniowej piekarni :

Z kartoflanego pola

Przepis dodaję do PANISSIMO



44 komentarze:

  1. Chleb godny samego Mistrza H.!
    Przepyszne dodatki na zdjęciach.
    Takie dla mnie,bo jak cydr i calvados to jedynie z Normandii!
    Dziękuję Gosiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja dziękuję za wrześniowa piekarnię :) pozdrawiamy oboje

      Usuń
  2. Głośno ostatnio o cydrze.Nie piłam nigdy!
    Chlebek chętnie bym spróbowała.
    Sery i owoce morza to coś dla mnie.
    Serdeczności....-)
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko-czas to zmienić ;) Chleb bardzo smaczny podobnie jak cała reszta ;) pozdrawiamy

      Usuń
  3. No , no z oryginalnym cydrem , fiu fiu , mój jest z lokalnym ,ale dość przyzwoity bo samych jabłek
    Pięknie Wam się upiekło , okazały , śliczne wnętrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alciu-cydr z Normandii czy cydr z Polski jeśli jest robiony fabrycznie to nie różnią się specjalnie. Tam są po prostu różne samki cydru do wyboru ( wytrawne, półsłodkie, słodkie) tak jak z winami, u nas tego jeszcze nie spotkałam. Co innego cydr wyrabiany w małych wytwórniach może być naturalnie mętny i ma jak dla mnie lepszy smak :) dzięki za odwiedziny

      Usuń
  4. Cudne wnętrze!
    Człowiek przychodzi do Was na kromkę chleba,
    a odchodzi objedzony przepysznymi serami
    i opity jabłkowymi specjałami!:)
    Szkoda, że tylko wirtualnie;))
    Dziękuję za tę podróż i wspólne pieczenie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam nadzieję , że poczęstuje się ktoś tym wszystkim i nie zostawi nas samych z normandzkimi specjałami ;D Pozdrawiamy Magdo :))))))))))))

      Usuń
  5. Jesteście niesamowici ze swoimi opowieściami... :))) Są one tak dopracowane i dopasowane do posta. Bardzo to lubię. :))
    A chlebek cudny :)
    Pozdrawiam ciepło i dziękuję za wspólne pieczenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I my dziękujemy za wspólne pieczenie. Z postami czasem nam się udaje ;) pozdrawiamy serdecznie

      Usuń
  6. Piekny chleb Malgosiu! Choc musze przyznac, ze nieco obawialam sie smaku, gdyz za cydrem akurat nie przepadam (za to za calvadosem o wiele bardziej ;)).
    Kolejne wspaniale wspomnienia u Was! Piekne zdjecia :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Beo, mam wrażenie, że cydr nie odegrał tu wielkiej roli :) Dziękuję za odwiedziny i wspólne pieczenie, pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Chleb, w cudownym otoczeniu Normandia, to jest to czego mi teraz potrzeba! Dziękuję za wspólne wrześniowe chwile :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też dziękujemy, Twój pomysł bardzo nam się podobał :)

      Usuń
  8. Malgosiu, u ciebie jak zwykle cudowne opowiesci z podrozy, zdjecia bajeczne...tesknota za Europa, Normandia...ach nawei i calvadosem! Dziekuje za wspolne pieczenie i pozdrawiam z bardzo goracego zakatka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu-dziękujemy. W tym zakątku jest pewnie pełnia lata i dużo smacznych owoców. Pozdrawiamy serdecznie i do następnego pieczenia :)

      Usuń
  9. A ja dziękuję za wspaniałą podróż do Normandii:) Niestety, jeszcze tam nie byłam, choć cydr uwielbiam. Bardzo zainteresował mnie ten gruszkowy napój, no i te sery i wiejskie widoki... ach:) Zazdroszczę Wam tylu wspaniałych podróży. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam poire bardzo smakowało :) Normandia to jak dla mnie piękne Alabastrowe Wybrzeże, które zapewne pokażemy na blogu. Pozdrawiam Zuziu - M.

      Usuń
  10. Piękne wspomnienia i cudowny chleb:). Dziękuję za współne pieczenie i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cidre i poire to cudowne wynalazki, szkoda, że tego drugiego nie ma w Bretanii bo cydr w ich wydaniu też jest fantastyczny. Chleba niestety nie udało mi się upiec w czasie, ale jest na mojej "liście do upieczenia"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiku-cydr bretoński bardzo nam smakował :) Chleb z pewnością warto upiec, pozdrowienia :)

      Usuń
  12. Cudowna podróż, cudowne opisy, to jest to, co lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chleb piękny, a opowieść o Normandii przeniosła mnie od razu do Francji:-) Piękne wspomnienia uwiecznione na pięknych zdjęciach. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  14. Małgosiu, przepiękny bochen i cudne wspomnienia.
    Pozdrowionka :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chleb okraszony takimi cydrowymi wspomnieniami! Wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  16. Chlebek jest cudowny! Też piekłam razem z Wami
    Zazdroszczę wspomnień z Normandii... To musiała być cudowna podróż

    OdpowiedzUsuń
  17. Chlebek wygląda smakowicie a za wspaniałe kulinarne wspomnienia z Normandii bardzo dziękuję.
    Zachęcam do spróbowania polskiej wersji calvadosu z suszonych jabłek :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O takiej wersji calvadosu nie słyszałam :) dziękuję za wspólne pieczenie, pozdrawiam

      Usuń
  18. Chlebek wzorcowy :) Zaczytałam się i zapragnęłam popróbować wspomnianych trunków, zwłaszcza jeśli miałyby być podane do serów :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a sery w Normandii pyszne, choć i u nas czasem coś można kupić :) pozdrawiamy i dziękujemy

      Usuń
  19. Jak zwykle u Was i wypiek piękny i historia w fotach cudna :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Chlebus pyszny:) Calvados na zawsze bedzie mi sie kojarzyl z "Lukiem Triumfalnym" a ser Neufchâtel tez lubie:)
    Pozdrowienia
    Grazyna

    OdpowiedzUsuń