Topinambur w głównej roli. Zupa krem z chipsami.
marca 10, 2014
/
26
Nie mam pojęcia dlaczego topinambur, zwany inaczej słonecznikiem bulwiastym, zniknął z polskiego menu. Nie wiem również dlaczego w krajach anglosaskich zwie się go „jerusalem artichoke”, czyli karczochem jerozolimskim. Spróbuję zgłębić te tajemnice.
Zacznę od drugiej. To nie karczoch i nie pochodzi z Jerozolimy. Jedna z teorii mówi, że Jerusalem jest zniekształceniem pochodzącym z włoskiego „girasola”, oznaczającego zwracanie się ku słońcu, czyli coś leżącego w charakterze słonecznika. Słowo karczoch czyli „artichoke” pochodzi od arabskiego al-khurshuf oznaczającego oset. Roślinę tą przypominają zielone połacie upraw topinamburu. Inna nazwa „sunchoke” nawiązuje zarówno do karczocha, jaki i słonecznika, bo w okresie kwitnienia kwiaty rośliny są żółte, choć znacznie mniejsze.
Topinambur trafił do Europy z Ameryki na początku siedemnastego wieku. Nazywany początkowo kanadyjskim lub francuskim ziemniakiem rozprzestrzenił się dość szybko po Europie. W siedemnastowiecznej Polsce był bardziej popularny niż ziemniak. Później znienawidzony, kojarzony z pożywieniem biedaków w czasie pierwszej wojny światowej zniknął z menu. Zaczął być traktowany jako roślina pastewna. Dziś wraca do łask, choć nadal niełatwo go kupić.
Powyższe historie są bardzo powierzchowne. Zgłębienie „prawdy prawdziwej” wymaga znacznie szerszej analizy historycznej. W internecie znajduje się sporo ciekawych historii – zachęcam do ich poznania. Nam nie jest to jednak niezbędne na potrzeby dzisiejszej opowieści.
Topinambur po raz pierwszy spróbowaliśmy w restauracji „Sztuczka” w Gdyni, gdzie podano nam go w formie puree do jagnięciny. To ciekawe warzywo. Ma konsystencję ziemniaka, mocno orzechowy posmak i strukturę, która daje możliwość przygotowania różnego rodzaju dań.
Fakt pierwszy: Małgosia nabyła topinambur dla Piotra. Wiem, w „normalnych” rodzinach żona kupuje mężowi na przykład ... koszulę, a mąż żonie przykładowo … krem na dzień. U nas eksplozja radości ma miejsce po nabyciu dla drugiej połowy profesjonalnego sita do przecierania warzyw, syfonu do espumy, zestawu do sushi, jagnięcego udźca, świeżych przegrzebków czy … topinamburu.
Fakt drugi: Piotr wyzwanie potraktował poważnie i zgłębił historię warzywa, poznał jego wartości odżywcze, sposoby uprawy, kulinarne sugestie szefów kuchni. W końcu zapoznał się z przepisami, które uwznioślą smaki z niego wydobyte.
Powstał pomysł na ugotowanie kilku dań, które z topinamburu stworzą całą paletę różnych aromatów. Mistrzami ceremonii w poszczególnych odsłonach będą dziś Stanisław Czerniecki, kuchmistrz Lubomirskich i autor pierwszej polskiej książki kucharskiej, w kolejnych wpisach Michel Roux Jr, właściciel słynnej londyńskiej restauracji Le Gavroche oraz Yotam Ottolenghi, izraelski Chef, który zdobył niejedną gwiazdkę Michelin.
Odsłona pierwsza:
WARZYWNO OWOCOWA ZUPA KREM Z CHIPSAMI Z TOPINAMBURU
WARZYWNO OWOCOWA ZUPA KREM Z CHIPSAMI Z TOPINAMBURU
Szukając pomysłów na dzisiejsze gotowanie trafiłem na
arcyciekawy blog „Tasty Colours”, prowadzony przez Magdalenę. Zaproponowała ona
danie z kuchni staropolskiej, gdy topinambur był warzywem znacznie
popularniejszym od ziemniaka. Oryginalna receptura pochodzi z prawdopodobnie pierwszej
polskiej książki kucharskiej napisanej w 1682 roku przez Stanisława Czernieckiego.
Magdalena odświeżyła jego przepis na zupę krem, której głównym składnikiem jest
topinambur, wzbogacając go imbirem, limetką i kremówką. Niezwykłym jest fakt,
że w siedemnastowiecznej polskiej kuchni wyższych sfer istniały takie produkty
jak cynamon, imbir, gałka muszkatołowa, szafran, limetka czy rodzynki. Później
niestety zniknęły.
Skorzystałem z przepisu Magdaleny nieco go modyfikując. Powstała
zupa o ciekawym, złożonym smaku z lekko egzotycznymi nutami. Chipsy z topinamburu
dodają jej innej tekstury, która urozmaica danie.
Składniki na 2 porcje:
Na zupę krem:
180 g obranych bulw topinamburu (po obraniu włożyć do wody
z cytryną, by nie ściemniał)
pół niedużej cebuli, posiekać
1 ząbek czosnku, posiekać
1 cm korzenia imbiru, posiekać
twarde warzywa: pół pietruszki, pół marchewki, 70g selera,
wszystkie drobno pokrojone
pół jabłka, obrać i pokroić
łyżka namoczonych rodzynek
ok. 150 ml bulionu
100 ml mleka
50 ml śmietany kremówki
Szczypta gałki muszkatołowej
łyżka tłuszczu (masło, tłuszcz gęsi lub kaczy)
szafran
sól, pieprz
połowa limetki (lub ciut więcej), dodana pod koniec do
smaku
Na chipsy z topinamburu:
2 obrane, kształtne bulwy topinamburu
masło klarowane
Wykonanie:
Szczyptę szafranu zalać 50ml wrzątku. Odstawić.
Na patelnię wrzucić tłuszcz. Na średnim ogniu karmelizować
cebulę, czosnek i imbir cały czas mieszając. Dodać twarde warzywa i gotować około 5 minut
uważając, by nie przypalić. Następnie dodać topinambur, jabłko, rodzynki,
bulion, po czym gotować pod przykryciem, aż topinambur zmięknie (około 7 minut
w zależności od wielkości bulw, uważać by nie rozgotować).
Zdjąć patelnię z ognia, przełożyć całość do blendera i
zmiksować. Przecedzić przez drobne sito. Jest to konieczne, choć czasochłonne. Nagrodą będzie jedwabista konsystencja zupy. Przetarty produkt włożyć do czystego garnka. Dodać
mleko, śmietanę, wodę z szafranem, pozostałe przyprawy. Mocno podgrzać, mieszając. Dodać sok z
limetki do smaku i ewentualnie bulion, by osiągnąć pożądaną
konsystencję.
By przygotować chipsy z topinamburu należy wyciąć
obieraczką do warzyw cieniutkie plasterki, grubości chipsa. Rozgrzać masło
klarowane na patelni i na średnim ogniu smażyć chipsy, aż staną się złotawe i chrupkie
(trwa to kilka minut). Uważać, by nie ściemniały, bo będą gorzkie. Wyłożyć na
ręcznik papierowy.
Zupę krem podajemy z chipsami z topinamburu. Warto przygotować ją dzień wcześniej, by smaki się przegryzły.
Mam nadzieję, że dzisiejszy przepis i kolejne ukazujące się na naszym blogu choć trochę spopularyzują warzywo, które historycznie przegrało w starciu z ziemniakiem. Szczerze – nie mam pojęcia dlaczego (choć starałem się to opisać), bo jego smak jest niewątpliwie ciekawszy i bardziej złożony. Postarajmy się zatem wspólnym wysiłkiem przywrócić je na nasze stoły.
Bardzo podziwiam Waszą kulinarna pasję!
OdpowiedzUsuńTopinambur brzmi jak Borobudur;-)
Nie słyszałam o tym warzywie,super ,że je promujecie.
Przepisy świetne...zupa-krem,sałatka i suflet...
Serdecznie pozdrawiam-)))))))))))
I.
Prawda, że topinambur to piękna nazwa :) Dziękujemy za odwiedziny, pozdrawiamy serdecznie
UsuńTo ja niestety jestem mało wyrobiona smakowo, bo jakkolwiek uznałam topinambur za coś co można jeść zdecydowanie wolę ziemniaki i możliwości jakie one dają. Mnie nie zachwycił i u mnie przegrywa z ziemniakami. Ale Wasze propozycje dań z topinamburu są tak wykwintne, że pewnie zmieniłabym zdanie.
OdpowiedzUsuńMoże daj mu jeszcze szansę :) Pozdrawiamy serdecznie
UsuńBardzo ciekawy wpis, jak zwykle zresztą ;-)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio zainteresował mnie topinambur, bo jak wspomnieliście, robi się o nim głośnio.
Nigdy go nie jadłam, ale wkrótce planuję !
Warto próbować nowe i nieznane smaki :) jesteśmy ciekawi Twoich wrażeń , pozdrawiamy
UsuńNigdy go nie jadłam, więc muszę nadrobić zaległości. Może wróci do łask, tak jak np. rzepa :)
OdpowiedzUsuńPrzepisy niesamowite, choć krewetek bym nie zjadła ;)
Może wróci, czas pokaże :) Dziękujemy za odwiedziny :) Co do krewetek... a dlaczego ?:)
UsuńWspaniale!
OdpowiedzUsuńPoproszę suflet.
proszę bardzo :))))))))))))) pozdrawiamy i dziękujemy za dowiedziny
Usuńoj tak szkoda,szkoda ze ciezko go dostac mam nadzieje ze wroci do lask i wcale sie nie dziwie ze tak eksploduje radosc po nabyciu takich cudeniek:)Pozdrawiam serdecznie Aska
OdpowiedzUsuńDziękujemy, również pozdrawiamy
UsuńArcyciekawy wpis:) Dowiedzilam sie wielu ciekawych rzeczy. Dania wykwintne.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie rozczulily
"fakt jeden I fakt dwa "- cudownie, ze laczy Was taka pasja:)
pozdrawiam serdecznie
Grazyna
Dziękujemy :) My tez Cię serdecznie pozdrawiamy i cieszymy się z Twoich odwiedzin :)
UsuńJest w Krakowie taki kultowy bar sałatkowy, w którym już dwadzieścia lat temu jadaliśmy i do dziś uwielbiamy tam gościć. Muszę kiedyś o tym miejscu napisać bo i kuchnia i klimat tego miejsca jest niezwykły. Właśnie tam poznawaliśmy po raz pierwszy smak wielu warzyw i właśnie tam rozsmakowaliśmy się w topinamburze :)
OdpowiedzUsuńWasze propozycje dań z topinamburem rozbudziły nasze apetyty. To niezwykle ciekawe i smaczne warzywo. Wprost trudno uwierzyć, że jest tak mało popularne.
Aniu-fajnie mieć takie swoje miejsca kulinarne :) Może topinambur wróci do łask :) Trzymamy za to kciuki , pozdrawiamy
UsuńDzięki.Tego właśnie szukałam :)
OdpowiedzUsuńCieszymy się :)
Usuńa moze cos prostrzego, 100 skladnikow do jednej zupki kto ma na to czas????
OdpowiedzUsuńKto ma na to czas ? Miłośnicy dobrej kuchni, nieakceptujący dań gotowych. Do tych kierujemy treści tego bloga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy :)
Mam topinambur na działce - najbardziej mnie zachwyca gdy kwitnie na żółto jak słonecznik - jego podziemne owoce są jakby zbyt słodkie -może gdy przeczytam duzo przepisów na jego temat może uda się go zjeść tak jak ziemniaki - i będzie częściej gościł na naszym stole
OdpowiedzUsuń2 miesiące temu kolega dał mi parę bulw z swego ogródka . Przypadkowo dowiedziałem się , że sporo tego rośnie 15 minut jazdy autem , a sadzą to leśnicy jako zaporę - jadalnię dla dzików , by te nie czyniły szkód rolnikom. A przy okazji , że tu w okolicach Cieszyna topinambur dostał też ciekawą nazwę - HARTYCZOKI. A ja ,póki co , jestem po dwóch zupach -kremach . Trzecie doświadczenie będzie wg Waszej propozycji. Mam 5 kg hartyczoków na balkonie , więc do dzieła ! POZDRAWIAM !!
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)Zapraszamy to podzielenia się wrażeniami :) pozdrawiamy
UsuńJestem miesiąc po usunięciu woreczka żółciowego , więc bez śmietany i mleka , ale z jednym kartofelkiem . Cukier (bo i to mnie nęka ) po 2 godz.= 117. Rewelacja. A komentarz żony - ta trzecia najlepsza ! Acha; widzę na Allegro zatrzęsienie t...buru , ba, jest nawet już kawa z niego . :))
OdpowiedzUsuńKawa ... ? to ciekawe :) Życzymy dużo zdrowia i dalszych miłych doznań kulinarnych, pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńPrzepisy bardzo ciekawe. Do mnie najbardziej przemawia pierwsza odsłona - zupa krem. Przetestowałam już kilka różnych przepisów na dania z topinambura, ale zupy z dodatkiem owoców jeszcze nie jadłam i chętnie spróbuję. Dzięki za inspirację!
OdpowiedzUsuńWspomniałabym jeszcze a propos topinambura w ogóle, że wartościowe w jego bulwach jest też to, że super zimują i można je jeść na przednówku wykopane prosto z ogródka ;) Przy takiej posusze na świeże warzywa o tej porze roku, to jak dla mnie największy atut.